ordinary day

 Heej, nie mogę uwierzyć , że jest was już aż tyle może dla niektórych jest to mała liczba, jednak dla mnie to już bardzo dużo! Dziękuję wam.

Nie mogę też uwierzyć że wakacje się kończą i zacznie się ta codzienna rutyna, wstawania. No nic trzeba się wziąć w garść i jakoś przetrwać te 10 męczących miesięcy. Co do zdjęć które miały być z wypadu na kręgle nic nie wyszło bo w kręgielni było jakieś dziwnie beznadziejne światło, do tego nie mogłyśmy z Mileną wyłączyć lampy błyskowej i wszystkie zdjęcia są tak jasne że na nich praktycznie nic nie widać. No ale bawiłyśmy się świetnie i w poniedziałek planujemy powtórzyć ten wypad. Oczywiście nasz wyjazd nie obył się bez przypałów ale o tym innym razem.

A co u mnie pyzatym? Myślę że się nie wydarzyło nic szczególnego po za tym że wczoraj czułam się mega beznadziejnie. Dzisiaj znów byłam na mieście i kupiłam kilka rzeczy kosmetycznych, tusz, puder, korektor, płyn micelarny i takie różne pierdółki w Rossmanie.

Dzisiaj znalazłam godzinkę wolnego czasu na popstrykanie zdjęć niestety w domu, ale już niedługo jakaś sesja z zewnątrz. A teraz będę kończyć i lecę poszukać czegoś ciekawego w telewizji <3